kadr z życia. z instagrama, albo po prostu fotografia. na niej co chcesz. uśmiechnięte dziecko, poukładane przedmioty, architektura, mama, krajobraz. to jest tylko kwadracik, prostokącik pokazujący mikro wycinek z tego, co istnieje. poza kadrem jest bałagan, rzucone brudne ubrania, zabawki na podłodze, łodygi od kwiatów, którym urwałaś łebki, by ładnie wyszły na zdjęciu, pomięta zasłona, ktoś ciągnący za tkaninę, żeby układała się właśnie tak, a nie inaczej, ty nogą trzymająca psa, żeby nie wszedł w to idealnie ustawione ujęcie, papier pod blokiem, który fotografujesz, obdarty trzepak, połamany śmietnik, szklanki w zlewie, okruszki na desce, nieład.
w kwadraciku widać tylko to, co chcesz pokazać. czy tamto nie istnieje? istnieje. ale skupiasz się tylko na tym maluśkim kawałeczku. dla ciebie istnieje tylko on. twoja uwaga skierowana jest na dobre.
podobnie w życiu. są sytuacje, z których chcę zapamiętać tylko kwadraciki na instagram. nie biorę słów sprzed i słów z tego, co było po. biorę wycineczek, wykrawam sumiennie zdania i to układam na półeczce pamięci.
czasami krzyczę, czasami się wnerwiam, obrażam i nie rozumiem nawet własnych zachowań. zabraknie mi cierpliwości, nie pomogę, bo nie mogę, przegonię, jak natrętną muchę, nie odpowiem spokojnie czwarty raz na to samo pytanie. czasami się obruszę, czasami załamię czymś, czasami mi się po prostu nie chce.
czasami też podrzucam, robię samolot z własnych nóg, przemaluję pokój, utulę, ucałuję, zaśpiewam, wesprę, pójdę stanąć w obronie, pojadę na plac zabaw, zrobię ciasto, które wszyscy jeszcze ciepłe, zjemy na kolację, opatrzę nogę, wyciągnę farby na środek salonu, poskaczę w gumę, posadzę warzywa, które lubią, zmiksuję owoce na koktajl, pozwolę wyjadać palcem śmietanę.
w którym kwadraciku zostawią mnie sobie moje dzieci? nie wiem.
dziś przesuwam swoje klatki w pamięci, całkowicie świadomie i mechanicznie. z tych zimnych, ciemnych i mrocznych kadrów, na radosne. przesuwam swoją soczewkę. ze strachu na tulenie, bo było. z głodu na śpiewanie, bo było, z braku poczucia bezpieczeństwa, na śmiech, bo był. z odrzucenia, na miłość, bo była.
dziękuję ci, mamo. za recytowanie „ptasiego radia”, za całowanie mnie w stopy po kąpieli, za „no ale cóż, kiedy ryby, śpiewały tylko na niby, żaby na aby aby, a rak byle jak”. za głośny śmiech na książkach chmielewskiej. za pierdziawki w brzuch. za placki ziemniaczane z sosem grzybowym. za adapter z calineczką, za bajki wyświetlane na suficie z projektora. za doprane skarpetki. za kilometry firan zrobione na szydełku do mojego wiejskiego domu. za prawdę, którą mówiłaś, choć była bolesna i wyzwalająca jednocześnie. za to, że dźwignęłaś się z choroby na koniec życia, choć zdaję sobie sprawę, ile cię to kosztowało. robię z moimi dziećmi to, czego nie zdążyłam zrobić z tobą.
dziś, mamo, jesteś na moim zdjęciu młoda, zdrowa, szczęśliwa i uśmiechnięta. to czas, w którym jeszcze nie masz nas, ale masz siebie. byłaś bardzo silna i bardzo słaba jednocześnie. byłaś emocją. byłaś naszą mamą, najlepszą, jaką umiałaś. dałaś nam życie, zrobiliśmy z nim, całą trójką, coś naprawdę fajnego. nie napiszę „byłabyś z nas dumna”, bo wiem, że byłaś.
taką chcę cię pamiętać, mamo.
dziękuję.
❤
❤️
♥️
❤
❤️🧡💛💚💙💜
Rycze za moją mama, dziękuje za ten tekst.
Pięknie napisane 💜💜💜 Powodzenia💚💚💚
❤️❤️❤️
❤❤❤przytulam mocno😘
pieknie,mądrze i dojrzale ❤
💔To mój pierwszy dzień mamy bez Mamy. Ciężki, trudny
❤️❤️❤️❤️❤️
Pięknie ♥️
❤️❤️❤️
Magda, tez jesteś emocja. Uwielbiam Cie
❤️
Jesteś po prostu – fest. Tak mówią u mnie na Śląsku.
Piękna mama❤
Piękna mama❤
Z tekstu wybija się jeden kadr – czułość, szacunek, miłość… Dużo miłości ❤️❤️❤️. Czuję się bardzo podobna do Ciebie.
Jak bardzo Ci zazdroszczę. Mam nadzieję, że kiedyś też będę na tym etapie „wyboru” klatek z mojego życia. Przestanę żyć żalem, niewypowiedzianym i bardzo trudnym dla mnie. Po przeczytaniu Twojego tekstu pomyślałam ” przecież ona ma rację. Były dobre chwilę, wspaniałe!” Dziękuję Ci. To ważna rzecz dla mnie na tym etapie mojego porządkowania chaosu w głowie. ❤️
Ladnie napisalas. Moja mama jest fajna i ciesze sie ze ja mam. Gorzej z tym, co beda myslaly o mnie moje 3 klony. Nie dzis, bo okres dojrzewania to inny wymiar, ale kiedys, jak juz mnie nie bedzie.. Bardzo jestem ciekawa czy beda patrzyly na moje zdjecia z IG i wiedzialy dlaczego takie tam wstawialam. Nic sie nie dzieje bez przyczyny… Pozdrawiam Cie goraco. D.
Wzrusz.🥲
❤
❤
Wzruszający wpis. Powodzenia i wytrwałości w spełnieniu marzeń 🙂
Piękny wpis 🌺
Trudne to bardzo. Wybierać klatki właściwe. Omijać krzywe i brzydkie.
Dziś próbowałam opowiedzieć swojej już 9 letniej, jak to wrzucam do pokoju w głowie pewne sprawy i staram się trzymać je pod kluczem, mimo iż czasem walą do drzwi i jest otwarte. Jak to ten pokój jak i niektóre kadry, mimo że wpływają na nas, możemy je jednak ominąć i nie stanowią one o nas. Pozdrawiam ciepło. Dziękuję że jesteś. Coraz bardziej „jestem dość” między innymi dzięki Tobie.
💗💓💞
I pewnie dumna jest nieprzerwanie 💕
Twój tekst dowodzi, że na wszystko potrzeba czasu. I nawet jeśli tego nie chcemy, czas i doświadczenia nas zmieniają. Życzę każdemu podobnych przemyśleń,sobie również. A Tobie gratuluję tekstu i dziękuję, że niezmiennie nakłaniasz do refleksji💙
Chyba tez muszę przesunąć soczewkę na kadr. Ostatnio tylko podsuwają mi się kadry nie fajne. Ale jak przeczytałam twoje wspomnienia to stwierdziłam, że i u mnie znajda się takie. Próbuje patrzeć na moja mamę z pewnej perspektywy. Czasem udaje mi się nad nią pochylić czule w tych wspomnieniach, częściej póki co z żalem i pretensją do siebie, że znowu sobie ją usprawiedliwiam, a ja byłam wtedy tylko dzieckiem
Przytulam supermamę! Kocham za to, ze tyle razy odnalazłam siebie w Twoich opowieściach, swoje lęki i poczucie winy, no i rozgrzeszenie, że ja też jestem dość!
Cudowne słowa ❤️❤️❤️