kiedy pierwszego dnia nowego roku 2020 wrzuciłam na instagram post z hasztagiem #jarajsięnadobre, nie planowałam, że w ten sposób będę ćwiczyła nie tyko hart ducha, ale i konsekwencję – zarówno swoją, jak i czytelniczek_ów. nie jestem dobra w postanowienia noworoczne, najlepszym tego przykładem jest fakt, że dowiedziałam się o nich mając lat trzydzieści klika i dwójkę dzieci. jest taki żart o kolesiu, który napisał sobie nad łóżkiem: „od jutra nie piję” i co dzień budził się zlany (nomen omen) potem, po czym oddychał z ulgą i mówił: „uff, to jeszcze nie dzisiaj”.
taki sam jest mój stosunek do postanowień noworocznych. data niczego nie definiuje, zmiana może mieć na imię „czwartek za pięć siedemnasta osiemnastego kwietnia”. dokonujesz jej, gdy czujesz gotowość, kiedy jak jajko nosił*ś ją w sobie i wiesz, że to jajko dojrzało i możesz je znieść. jak pryszcz, który pod skórą nabiera – boleśnie dla ciebie – sił, by wreszcie, z twoją pomocą, wytrysnąć na lustro. jak ziarenko rzeżuchy, które ostatnie podnosi się ze skłonu ku słońcu. tak było z #jarajsienadobre.
zrobiłam to dla siebie, żeby szukać i znajdować każdego dnia ziarenko, kolorowe szkiełko, chrupiąca skórkę chleba, uśmiech dziecka. to wszystko jest, przepada tylko czasami zasypane liśćmi. przez cały pandemiczny rok byłam labradorem, który pod gruzami szuka życia. i je znajduje. sprawiłam, że każdego dnia odnalazłam to, co pozwalało mi podnieść głowę ku słońcu.
zrobiłam to dla siebie.
tegoroczny hasztag #jestemdość #jesteśdość jest już moim świadomym i przemyślanym działaniem. również i tym razem zobaczyłam czego mi brakuje i – najzwyczajniej w świecie – postanowiłam to sobie dać. korzystajcie, zapraszam z całego serca, czytajacie moje dość, inspirujcie się, ale jednocześnie znajdujcie swoje. zawsze chodziło mi o to samo: bądźcie dla siebie ogrodnikami, którzy podlewają rzeżuchę, bądźcie ręką, która daje smaczka po odnalezieniu życia, rozdając karty układajcie także na swoją kupkę, rozlewając zupę do miseczek dla całej rodziny, postawcie również swoją, choćby była najmniejsza. dajcie sobie czasami ostatnie ciastko czy największą truskawkę. dajcie sobie uśmiech w lustrze, podajcie chusteczkę swojemu zasmarkanemu nosowi. potrzebujecie tego tak samo, jak wszyscy inni, którym pomagacie, dla których jesteście dość. potrzebujecie siebie.
widzę, że dołączacie, że odnajdujecie swoje dość. czasem piszecie z przekąsem: „jestem dość zmęczona”, „jestem dość niezorganizowana”, „jestem dość wkurwiona”, „jestem dość przerażony”, „jestem dość załamany”. tylko wiecie, można zjeść garść słonecznika z łupinami. nie był dzieckiem, kto tego nie robił. i owszem, organizm weźmie to, co wartościowe, a resztę wydali. kto jednak tego w dzieciństwie dokonał, wie również, że kupa ze skorupkami nasionek boli. po co więc jeść słonecznik z łupinami? wydłubujcie sobie tylko te jędrne ziarenka. łupinki odrzućcie. ze wszystkich zdań, które napisałam powyżej, a które wypowiedzieliście, zostawcie tylko „jestem dość”.
to praca. nic samo nie przychodzi. każdego dnia odrzucajcie skorupki, z każdego dnia wysysajcie słodki miąższ. życzę wam (i sobie) tylko pełnych ziarenek.
zasługujemy. jesteśmy dość.
Jak ja Ciebie potrzebuję, Matkojedyna! Żeby przypomniec sobie, że i ja jestem dość!
jesteś dość. po prostu.
Jestem dość wystarczająca.
Pozdrawiam dobry człowieczku 🥰
🙂
Sto serc!
i jeszcze ode mnie!
Dla Ciebie, i jeszcze kilkoma innymi, wciąż tu jestem. ❤️ W sensie na Facebook 🤣
dziękuję!
To wspaniałe pozwalać odszukiwać w sobie „jestem dość” ❤️
Dziękujemy Ci za to!
cieszę się, że zaczynasz zauważać! <3
Okazuje się że łatwiej być dość dla innych niż dla siebie😪
Dzięki Tobie to odkryłam❤
Zbieram się w sobie, w końcu #jestemdość 😍
otóż to. dla innych jesteśmy dość właśnie takie/właśnie tacy.
Jesteś niezastąpiona!
Jestem dość!
Tak trzymać!
Twoje „ pisanie” stawia mnie na nogi. Piszę podobnie… No nie tak wspaniale, ale się staram:) dla mojej 6-osobowej rodzinki, dla siebie, by później odgrzebywać i doceniać nasz czas, swój czas. Dziękuje:) #
bardzo się cieszę. pisz!
Matko Jedyna uwielbiam Cię , w każdej postaci!!❤️#jestemdosc i chuj!!!!
haha otóż tak!
Moja ulubiona matko z internetów- dziękuję ❤️
Kocham ogromnie. Jak nie cierpię wszelkiej maści coachów życiowych, tak Twoja mądrość trafia do mnie absolutnie, nikt nie lubi łupinek w kupie.
Całusy!
ależ pamięć wraca, co? 😉
ściskam!
Jesteś dość. Kiedyś napiszę, że ja jestem dość
życzę ci tego z całej siły. tymczasem ja napiszę tobie: jesteś dość.
Jesteś dość. I Bądź.
Ja też będę kiedyś… narazie.. jestem.
jesteś dość! 🙂
Ja dziś dość nie jestem. Ostatnio nie jestem. Bardzo mocno nie jestem. Ale też daję sobie prawo, żeby czasem nie być. Więc może to znaczy, że jednak jestem?
Te Twoje wpisy są bardzo potrzebne. Przypominają, że czasem jest się, nawet jak się nie jest.
wiesz, czasem dość jest się od siebie trochę odpimpać 🙂 myślę, że nikt nie ma tylko górek, każdy ma dołki. grunt, żeby w ogólnym rozrachunku się nie podtapiać.
Jestem dość zachwycona Twoja obecnością matko jedyna i prawie boska . Dobrze spotkać inna dość jestem dość . I poczuć się miło w takim superowy towarzystwie . Mniej się bać . Wiec jestem dość gotowa by stać się dość dobrą …. dziękuje . I do kolejnego czytania .Magda
bardzo serdecznie ściskam i… jesteś dość! 🙂
Dziękuję Ci Matkojedyna!!!! Za tą normalność za to że #jesteśdość i że uświadamiasz że też #jestemdość. Tylko tyle i aż tyle.
jesteś dość <3
Po latach tkwienia w małżeństwie, w którym nie byłam dość, powiedziałam dosyć. Zrozumiałam, że jeśli dla niego nie jestem dość, to to jest jego problem – nie mój.
Teraz codziennie uczę się być dość. Dla siebie. Dla swoich dzieci. Dzięki Matko Jedyna ❤
brawo! siły i wytrwałości życzę. 🙂
Dokładnie! Nie ma ideałów, każdy jest najlepszą wersją siebie. Po prostu 😉