kiedy mieszkaliśmy w starym domu, siadywała na schodach. a kiedy w kamienicy, na jedynym stopniu przy klatce schodowej. patrzyła na nas, wyciągała ręce, trzymała zabawki, podtrzymywała nas. a czasem płakała, wtedy te ręce bezradnie wisiały wzdłuż jej ciała. zawsze była chuda, szczupła, dla nas w sam raz. te ręce były wszystkim, łapały, łaskotały, podawały jeść i piłkę. kiedy krzyczała, machała nimi mocno i groźnie. wtedy było strasznie. trzeba było się kulić, choć potem mówiła, że nie na nas jest zła, że to nie my. ale żeby jej pomagać nie być zezłoszczoną. jak? tego nie wiedział nikt.
pewnie robić, o co prosiła, przychodzić, gdy wołała, jeść, gdy ugotowała, odnosić brudne ubrania do pralki, pić ciepłe picie, nie wsadzać palców do cukru i soli. ani do pieprzu. albo żeby potem nie oblizać, nie zatrzeć oka. martwiła się.
czasem ciężko to było zrozumieć. nasze wielkie oczy spoglądały w górę na nią, nawet jak siedziała na tych schodach, na ganku, na klatce schodowej, to zawsze w górę, naprawdę było w nich dużo pytań. czasami nie odpowiadała. widziała, na pewno widziała, ale nie odpowiadała. nie miała siły?

czasami śmiała się do rozpuku, podrzucała nas, nosiła na rękach, podnosiła na nogach we wszelkich pozycjach z leżenia na plecach lub kiedy miała założoną nogę na nogę, albo na stojąco. kręciła nami, robiła karuzelę, nosiła na stopach, można się było owinąć wokół jej nóg i szła tak z nami, bardzo roześmiana.
potrafiła nas wziąć na ręce naraz, choć była drobna, filigranowa.
jak się raz po raz wkurzała, że nieposprzątane, wpadała jak wicher do naszych pokoi i przerzucała rzeczy, aż furczało. trzeba było biegać za nią i odkładać na miejsce, z prędkością pioruna. znowu strach, no bo nie wiadomo było kiedy się wkurzy, a kiedy roześmieje.
robiła najdziwniejsze rzeczy. znosiła patyki, z których pomagała nam lepić małe światy, kleje, liście, kawałki tkanin, drobiazgi, szyszki, a potem krzyczała, że patyki się walają po domu, z impetem wyrzucała szyszki.

płakała. łzy towarzyszyły jej zawsze, mówiła, że to jej wentyl. i żeby się nie martwić, że te łzy po prostu wylecą, że to nic nie znaczy, to po prostu łzy, że można płakać i już. jak coś się wylało, albo jak przy myciu włosów coś wleciało nam do oczu, albo jak stłukły się jej ulubione perfumy, śmiała się, mówiła „to tylko rosół” i nie było tematu. rzeczy nie były dla niej ważne, ważne były emocje. i ludzie. można było się przyjść przytulić zawsze.
co rano tuliła nas mocno. i co wieczór. śpiewała kołysanki, wymyślała historyjki, nuciła i kołysała się z nami w ramionach.

wybuchała, że czemu talerze nieodniesione, że pochlapane i nie wytarte, żeby nie pluć pastą poza umywalkę, a jak się opluło, to żeby opłukać. pozwalała kroić wszystkie warzywa do zupy dorosłym nożem, to trwało kilka godzin, ale cierpliwie kroiła z nami każdą marchew, mówiła jak trzymać nóż. a czasem przeganiała nas z kuchni, że szybko, że nie zdążymy. ciężko było zgadnąć na co nie zdążymy.
jak wyjeżdżaliśmy, to się denerwowała, zamiast się cieszyć. lubiła z nami jeździć. cały czas w ruchu. tarzała się z nami po ziemi i rozmawiała.
wygłupiała się straszliwie. zmieniała głosy, śpiewała na całe gardło, biegała, ganiała nas, robiła durne żarty. pozwalała przyklejać rzeczy do mebli, drzwi i ścian, przebierać się, ucinać koszulki i włosy.

piekła takie ciasta, na jakie naszła nas ochota. gotowała i ryż, i makaron do pomidorowej. mówiła, że jej nie wyszło, ale było dobre.
namawiała nas na próbowanie różnych rzeczy. rzodkiewki, awokado i jazdy konnej.
była zwyczajna.
kochała nas mocno.
zoja i natasza, nasza matka jedyna, wydanie I.
ja ze swoją nie zrobiłam żadnej z tych rzeczy.
ale myślę, że mnie kochała.
i ta myśl musi mi wystarczyć.
więc – jeśli możesz – przytul się do mamy.
za tych, co nie mogą.
Dlaczego nie robiłaś?
bo nie było jej przy mnie.
Wzruszające….w każdym domu inaczej….❤️
co chatka, to zagadka 😉
przepiękne! na koniec poleciały mi łzy.
to tylko rosół <3 🙂
dziękuje
moja była i jest wciąż w moim życiu
przytulam
<3
Ja już 20 prawie lat nie moge Jej przytulić…byłam głupią smarkulą,jak odchodziła…tyle żałuję… Przepraszam,Mamo. Kocham Cię, nadal tęsknię…
żal niczego nie zmieni. a jak go zamienisz na wdzięczność, to będzie ci cieplej w serduchu 🙂
I ja się spłakałam na końcu.
to tylko rosół <3
Choć Mama jest młoda (56 lat) to boję się że braknie czasu. Mam 35 lat. Potrzebuję Jej.
puść ten strach. on zabiera za dużo energii <3
Kolejny raz zrzucasz bombę emocjonalną. Poryczalam się. Jesteś cudowna i masz cudowne dzieci.przytulam Cię najmocniej.
i ja tulę. tulenia nigdy dość! 🙂
Matko 🖤tyle słów cisnie sie na usta.. Jednak kazde z nich jest niegodne wypowiedzenia w obliczu takiego wzruszenia… Jestes,, potężna” w miłości!
Moja.. za każdym razem, każdego dnia ,wracając ze szkoły struna wewnątrz mnie napinała się do granic wytrzymałości. Poznawałam po oczach. Zawsze wiedziałam inni niby nie. A ja zawsze. Piła nie piła. Szemrze już delikatnie wystawiona czy jest trzezwa i będzie fajne popołudnie. A może kac, to śpi i nie przeszkadzać. Też dobrze. Najgorsze jak są ludzie, sąsiedzi, impreza, wódka, bo dzień matki, okazja. Bałam się. Całe dzieciństwo na radarze. W gotowości. Atak, ucieczka. Zazdrościłam każdej koleżance każdej mamy. Co roku odczuwam dyskomfort z powodu tego święta. Bo trzeba było powiedzieć „kocham Cię mamo” A mnie słowa więzły w gardle. Fuck.. Dziś nawet nie zadzwoniłam. Trudno, za rok.
jestem z Tobą.
Dominika… słowa i emocje jakby moje…
Z tym że u mnie jak piła to znać nie chciałam, jak nie piła to kochałam na nowo i cieszyłam się że jest znowu moją mamą…
Mam 40 lat i nic się nie zmieniło… wciąż te same emocje…
Rety, jakbym czytała swoje przeżycia z dzieciństwa. Z tym że u mnie to ojciec pił. Po jego sposobie wycierania nóg w wycieraczkę wiedziałam czy jest trzeźwy czy nie. Jak ja zazdrościłam innym normalnego ojca, ojca który nie pije. Z domu wyprowadziłam się najdalej jak mogłam. Dopiero wtedy moje stosunki z ojcem się poprawiły. Jak to się mówi „co z oczu to z serca” ale moja mama miała z nim krzyż pański… Ojciec pół roku temu zmarł. Strasznie to przeżyłam…
Matko jedyna!Gratuluję Ci dzieci! Ja próbuje, jakoś jak nieogar totalny ze swym-10-letnim juz synem jakoś rozmawiać.. niby duży już,ale jeszcze dzieciuch i denerwuje sie gdy czasem jak dziecko go traktujemy-bo przeziez tak sie zachowuje. Siostrę ma on 7-letnią i staram się wszystkich sił by traktować ich tak samo..a czasem czuję, że mi nie wychodzi. Mama moja ma 71 lat i jestem jedynaczką (mój mąż też- choć jego mama ma 53 lata )
Kocham z całego serca!!
Jak ja Ciebie Matko Jedyna rozumiem…
Dzisiaj mama powiedziała, że może być chora. Nasze stosunki są tak pełne miłości jak i żalu. A nagle nie mogę oddychać. Byle zasnąć… Ale Was dziewczyny tulę myślą ciepłą.
oddychaj. spokojnie oddychaj.
a ja dziękuję.
Och, jak Ty wzruszasz.
Ściskam.
🙂
Ja wczoraj miałam pierwszy Dzień Matki bez mamy przy mnie. Poszlysmy z siostra na cmentarz. I powspominałyśmy. I poopowiadalysmy Jej co u nas, że jest dobrze, że dajemy sobie radę. Choć smutek rozdziera serce..
macie siebie. <3
Niestety od 2019 nie mam szans na telefon do mamy, w niebie chyba nie mają zasięgu. Ale, taka właśnie była moja Ewa, była najlepszą nauczycielką życia.Opowiadała z głowy najlepsze bajki-staram się tak jak ona, ale nie nie mam tego talentu. Była kobietą mądra życiowo – nauczyła mnie, że przyjaźń to wielki dar, i gdy jedno z przyjaciół umiera, to i tak przyjaźń trwa nadal. Mam nadzieję, że kiedyś dorosnę jej choć do pięt. Dziękuję za ten tekst. Przytulam do serca. Jesteś niesamowitą kobietą!
i ty, ty również jesteś wystarczająca. codziennie powtarzam to dzieciom, myślę, że nie zaszkodzi, jak przypomnimy i sobie raz na jakiś czas. 🙂
Mama zmarła kiedy była Pani mała? A pamięta ją Pani jakkolwiek?
nie. byłam całkiem dorosła, jak zmarła. miałam 31 lat.
Ja już nie mogę… I nie mogę także się z tym pogodzić… I choć sama jestem od kilku lat mamą, to dzisiejsze święto już mnie nie cieszy…
uciesz się, no bo co ci szkodzi 🙂
Piękne, się poryczałam… Ach jak tu być taką matką jak Ty? Trzeba się bardziej postarać…
Moja mama ma 83 lata. Ścinamy się na każdym kroku, bo jest despotyczna. A może ja zbyt mało uległa???
Ale jakoś tak smutno mi się zrobiło gdy pomyślałam, że kiedyś już do niej nie zadzwonię i się nie przytulę, i pozostanie czekać na spotkanie w wieczności.
W tym roku mija 20 lat jak nie ma z nami mojej mamy,i tak naprawdę, naprawdę najbardziej mi jest żal,że moje dzieci dzisiaj nie mają takiej dobrej, uśmiechniętej,ciepłej babci i czasem sobie jeszcze myślę,że gdyby żyła moja mama,ja bym była lepszą mamą..
Boże, jak czytałam to jakby o sobie. Tylko, że ja kulista. Czasem draca mordę i mówiąca, żeby dac jej spokój, a czasem oglądająca z nimi filmy przy popcornie, tulaca, mowiaca,że dumna…
Rycze i nie mogę się przytulić do mojej, ale mogę dzwonić codziennie i to robię i gadamy o bzdetach.
Ciebie też przytulam jak mama mamę :*
otóż to. jesteśmy w normie 🙂 <3
Mój wentyl właśnie się uruchomił… Wdzięczna
Dziękuję 🖤
i ja dziękuję 🙂
Ja z moją mamą też żadnej z tych rzeczy nie robiłam…Odeszła, umarła, zginęła…za wcześnie,za bardzo…A ja tak bardzo… Ehh, mój cztetolatek powiedział mi dziś- Mamo, jesteś najlepszą mamusią i nie chcę nigdy innej. I to mi daje moc 😊
„nie jest ważne co z nami zrobiono, lecz co my zrobimy z tym, co z nami zrobiono”. <3
❤️
🙂
Za to ze spotyka sie tu tylko z prawda, bo emocje, ktore aktywujesz sa prawdziwe, lubie. Bardzo. Za to tez,ze masz odwage pisac przepieknie o tym,co przyslanialy niegdys ciemne chmury. Pozdrowienia od mamy dla mamy. Tej z usmiechem mimo bolu, bo tej ktora wie juz,ze mozemy tworzyc swiat pelen milosci dla naszych dzieci, bez wzgledu na to jak wygladal nasz. Albo szczegolnie dlatego inny. Mamy taka moc. High five!
Za mnie też przytulcie się do mam 🙂
<3
A myślałam, że tylko ja jestem taką
ma mą… Rozdarta sosna… Co zrobić, by zostawić tylko tę część targajacą szyszki do domu?
nie wiem. nikt nie wie. nikt. gwarantuję. 🙂
I za mnie…pierwszy Dzień mamy bez Mamy..Tak smutno..tak nagle przestalam być już dzieckiem…zostalam tylko mamą..kocham…ale tak tęsknię…
pomagać nie być zezłoszczoną. jak? tego nie wiedział nikt.
Tyle w tym mnie.
Dziękuję
i mnie, i jej. nas. <3
Ja nie mam mamy już tak długo, że powoli zapominam ja wyglądała, jak pachniała i jak brzmiał jej głos. 21 lat temu straciłam ją i nie zdążyłam powiedzieć jej jak bardzo ją kocham😥😥
przecież ona wiedziała. <3
zostawiam Ci ❤️ bo tylko tyle mogę 😌
Ps : Twoje dzieci mają cudną matkę 😁 też chciałabym taką mieć …
mama Jola
czasem sama bym chciała taką 😉
To był trudny dzień… Jeden z najtrudniejszych… Bo pierwszy dzien matki bez mojego ukochanego dziecka… To już nie mój dzień…
tulę z całej siły. tyle mogę. bardzo mi przykro. <3
Agato, ściskam Cię z całych sił. Najmocniej.
Ależ Twój! Twoje dziecko zawsze będzie przy Tobie! W Twoim sercu. Ja poroniłam w zeszłym roku miesiąc przed dniem matki. Wczoraj świętowałam z już urodzonym dzieckiem,ale zeszłoroczny Dzień Matki był też moim. ❤
<3
Matko Jedyna 😘Twoje córki nie 1⃣ raz będą mogły napisać piękne wspomnienie o swojej Matce 🙂
Takie pocieszenie 😘Przytulam
jeśli tylko będą dobrze wspominały 🙂
Widzę w tym opisie bardzo dużo siebie. Kiedy czytałam, to bałam się co będzie na końcu – czy zepsuła(m) ich życie, czy może jednak była(m) wystarczająca… Codziennie jednak próbuję na nowo, żeby tej wesołej, przytulaśnej, cierpliwej mamy było więcej. Więcej mamy w mamie.
Dziękuję Ci bardzo za ten tekst.
taka refleksja gwarantuje, że jesteś wystarczająca <3
Kazdy przezywa ten dzien inaczej. Moja mama z choroba dwubiegunowa i wspomnienia z dziecinstwa to wsppmnienia, ktorych nie chce pamietac. I choc zyje to z Jej wyboru nie widzialysmy sie 7 lat. Moj syn nigdy Jej nie widzial. Corka byla tak mala, ze nie pamieta. Dzis obserwuje posty na fb i placze.
Wiec przytulajcie sie do swoich Mam jesli mozecie.
każdy niesie swoja historię. każda jest ważna i potrzebna. tulę. <3
Nie ma Jej już 17 lat.22.maja minęło właśnie 17 lat. Łapię się na tym, że już dużo zapominam…zapominam jak było.Ale tak naprawdę powoli znikała już dobre 5 lat wcześniej, bo długo chorowała i właśnie powoli nam znikała, choć tak bardzo chciała być.i w sumie była, tak częściowo na tyle, na ile mogła,bo stwardnienie zanikowe boczne pozwoliło jej zachować świadomość praktycznie do końca.A teraz moja pamięć znika i nie wiem, jak ją tu zatrzymać,zeby lpiej i więcej pamiętać…A czasem tylko smutek zostaje, choć Ona była wesoła przez większość życia…Pamiętajcie o swoich Mamach, pamiętajcie jak najczęściej.
zrób miejsce na smutek też 🙂 i on odejdzie. a potem zdecyduj co wolisz <3
Ja choć młoda i młodo mamę straciłam wiem że robiła wszystko by naszej dziewiątce niczego nie brakowało choć było ciężko choć to już dziesiąty dzien Matki bez mamy i co roku jest ciężej to jestem jej wdzięczna za każde słowo gest za łzy wylane za rogiem na korytarzu szpitala bo tak było łatwiej niż przy niej … Miałam 17 lat … Miałam plany na osiemnaste urodziny ale całe były przesiedziane na cmentarzu bo to miał być nasz dzien nie mój a nasz… Choć wiem że muszę iść dalej to wiem że żyć bez niej nie umiem i czas nie leczy ran czas tylko przykleja nowy plaster….
przykro mi. myślę też, że czas nie leczy żadnych ran, lecz my w czasie możemy coś z tymi ranami zrobić… trzymam kciuki.
Dziś był trudny dzień, choć też wspaniały, bo sama jestem mamą… Trochę cichych łez było, bo ja mam mamę i przez wiele lat szukałam winy w sobie, dlaczego mnie nie kocha…
I chociaż to Dzień Mamy – bardziej tęsknię za tatą, który nie żyje od stycznia ❤️
Te wszystkie kwiaty i bombonierki zalewające dziś internet przyprawiają mnie o mdłości…
Ryczę, nie mogę nic napisać, ale przytulam. Mocno!
wzruszyłaś. z wiekiem jestem coraz bardziej wdzięczna, coraz lepiej rozumiem moją mamę i jej niekończące się zmartwienia. zostawiam ciepłe uściski w Twoim dniu <3
ściskam <3
Wytulcie swoje mamy i za mnie <3 Moja mama zmarła, gdy ja miałam 7 miesięcy. Nie mam żadnych wspomnień, a chciałabym mieć. Minęło prawie 30 lat i za 3 miesiące sama mamą, chociaż jednego Aniołka już jestem. Cieszę się, ale i jestem przerażona czy podołam. Trzymajcie się ciepło, wszystkie razem i każda z osobna.
podołasz. czuję to. <3
dziękuję za każde Twoje słowo …
No to piąteczka… ani jednej.
Niesamowite czuć się jak sierota od małego, a wiedzieć, że jest na drugim końcu miasta, w twoim rodzinnym domu, tylko od wielu wielu lat średnio ją obchodzisz. Mam dwie swoje i nie rozumiem jej zupełnie. Ale ciągle staram się być taka jak Ty dla Zojki i Nataszy. I to mi musi wystarczyć. Reszta zresetowana.
tak. <3
<3
Moja matka jest, żyje, ale jakby jej nigdy nie było. Zostawiała nas na długie dni tygodnie, kariera była ważniejsza niż dzieci. Myśmy tylko przeszkadzali, chyba że byliśmy już na tyle duzi żeby wykorzystać nas do swoich celów…
Teraz widujemy się kilka razy w roku, moje dzieci jej nie lubią, ja jej nie lubię chociaż kocham… jakoś chyba…
bardzo trudna relacja, modelowa dla książki Toksyczni rodzice.
Ale dzięki niej jestem na świecie, mam swoją cudowną rodzinę więc chyba powinnam być wdzięczna?
niczego nie powinnaś, a już najbardziej czuć. czujesz zawsze to, co czujesz 🙂
każda emocja jest dobra, niektóre tylko są trudne. ale wszystkie potrzebne.
Piękne❤️❤️❤️
dzięki <3
Przytulam.
Jesteś piękna i piękne są Twoje Dzieci <3
K.
dziękuję <3
Jestem mamą niedoskonałą, staram się czasami bardziej, czasami odpuszczam. Moja też nie była doskonała, ale była i jest moja. Im starsza jestem tym bardziej to święto mnie wzrusza. Ściskam
nikt nie jest doskonały 🙂
Moja była obecna tylko ciałem, emocje pogrzebane, na moje prośby o zabawę,pośpiewanie, porysowanie , poczytanie odpowiadała „nie umiem”, „nie mogę” Gdy się złościłam, cierpiałam i jej o tym mówiłam, czułam że otwiera się u niej krater pogrzebanej wściekłości i mówiła: to nieprawda. wściekłości maskowanej miłym uśmiechem. Gdy robiłam balony z gumy też się otwierał krater i mówiła nie rób tak. dla innych wspaniała, pomocna, lubiana, dla mnie obca, nie istniejąca. We wspomnieniach jej nie mam za wiele, bo jej emocjonalnie przy mnie nie było.
i o tym też jest ten wpis. <3
Moja taka jest. I jest nadal. Tyle, ze w cholerę daleko, ale mam to szczęście, ze jest. Wczoraj smsowalysmy na naszej tajnej grupie z Mama i Siostra cały wieczor i napisała mi na koniec: Uwielbiam Was. Taka miłość od Niej dostałam, ze mogę obdarować nią cały Swiat. I to robię. A w pierwszej kolejności moje dwa Maluchy. Zezarlabym Ich jakbym mogła😘❤️😂
pięknie!!! <3
Ja z moją mamą też nie robiłam tych wszystkich rzeczy, ale wiem, że mnie kocha, wiem, też, że wychowując mnie sama było jej cholernie ciężko i może z tego trudu tak zadko mówiła mi że mnie kocha ale ja to wiem i to musi mi wystarczyć
Przykro że Twojej nie ma, i nie było choć niby była….. To jest w sumie bardzo smutne. Ale szczerze to mną chyba wstrząsnęło bardziej, że opisujesz mnie i bałam się że puentą będzie coś strasznego. Trochę ulga, ale szok. Myślę że mam depresję, i w zasadzie najczęściej czuję się źle jako mama. Trochę mi pomogłaś w myśleniu o sobie.
Przytulam mocno
Znowu się poryczałam
dzięki za to co ważne
przytulam moich chłopaków mimo sprzeciwów 17latka ale mam nadzieję że zapamiętają to przytulanie …no i że drę japę że pastą naplute