dostałam ostatnio solidny wpierdol od życia.
za co się nie złapałam, a tak się stało, że wiele balonów dostałam do potrzymania, to mi nie wyszło.
mimo tego, że bardzo chciałam. mimo tego, że te balony miały mnie unieść, okazałam się być za ciężka.
za ciężka była moja głowa po kolejnych porażkach, opuchnięte od łez oczy i przepełnione smutkiem serce. nie ma balona, który uniesie kamień.
przepięknie zapędzam się w róg, z którego nie ma ucieczki, w róg, o który rzucając się, zrywam paznokcie, szoruję palcami do krwi i z płaczu zdzieram gardło. róg, ciemny, wilgotny róg, w którym siedzę ze spuszczoną głową. nade mną czarne balony.
nie tak to wszystko miało być – myślę i z ust cieknie mi ślina, z oczu łzy. zlewają się w jeden strumień.
doskonale wiem, że nie tak ma być. że dziecko, które we mnie siedzi chciałoby śmiać się, skakać i bawić, powłoka dorosłego zaś nie wie. chwilowo ma obity ryj. powłoka biegła przez płotki pod płotkami, obiła się cała. boli.
spada znikąd. zewsząd spada moja dorosła powłoka. patrzę na siniaki na niej, podsuwam się do kopniaków i myślę w sumie, że okej. tak właśnie myślę, okej, upadnę jeszcze niżej, wyskrobię w mokrym bruku spoinę swoimi żelowymi czerwonymi paznokciami. dobrze, że są czerwone, nie będzie widać krwi.
ile razy mam zadać sobie to pytanie: kim jestem? ile razy będę musiała odpowiedzieć: nie wiem? ile razy będę musiała z tego powodu płakać, a ile razy powiedziec: i chuj?
kiedy wróci życie? kiedy czucie będzie bolało mniej, niż zerwane paznokcie, kiedy ktoś mnie wreszcie pogłaszcze i przytuli i kiedy, do kurwy nędzy, będę to ja sama?
kiedy zrozumiem, że ani mama, ani tata mnie nie przytulą, tak jak nie zrobili tego do tej pory, kiedy przestanę na to czekać, kiedy przytulę się sama?
kiedy spojrzę do lustra i się uśmiechnę? kiedy zapłacę tyle za wszystkie terapie, żeby poczuć, że to już? kiedy moje oko stanie się łaskawe dla siebie samej? kiedy przestanę się kołysać i zacznę oddychać? kiedy się tak zmęczę, że powiem sobie: koniec? kiedy zacznę uważać siebie za siebie samą?
kiedy ?
a gdyby – powiedział mój brat – stanął przed tobą budda i powiedział „nigdy” – to co? sama kiedyś powiedziałaś, że innego życia nie będzie, to jest właśnie to, co masz mieć. i co?
nie wiem.
„nie wiem jest tylko ucieczką. wiesz” – mówi mi inny budda.
a jeśli to wszystko, co się ze mną dzieje i co się ze mną nie dzieje, to tylko strach? aż strach?
a jeśli każdy z nas myśli i czuje tak samo, to co?
a jeśli mam właśnie czuć to, co czuję, myśleć to, co myślę, bać się tego, czego się boję, uciekać przed tym, czego nie mam, tęsknić za tym, co straciłam, pragnąć tego, czego nie mogę, płakać za tym, czego nigdy nie będzie? tylko dlatego, że umiem o tym napisać?
jeśli?
piszę więc. bierzcie i płaczcie ze mnie wszyscy. innej mnie nie będzie. chwilowy brak towaru.
Przytulam Matko. Mam te same odczucia ale ja tego tak nie opisze jak Matka Jedyna opisać potrafi. Ściskam tak na odległość choć.
Też tak mam ………… i chyba to „nigdy” to klucz. Najlepszym balsamem jest miłość do naszych dzieci (mam ich trójkę) 🙂 .Tego czego nie dostaniemy nigdy dajmy naszym dzieciom ze zdwojoną mocą i to będzie nasza siła. Trudno jest się z tym pogodzić ale to chyba jedyna droga do uleczenia naszych dusz. Pozdrawiam ciepło.
Magda, ja też mam trójkę dzieci i czasem myślę, że to jedyny, a na pewno największy, mój sukces. Wszystko inne to śmieci. Właśnie przyjechała do mnie Ciotka De. (Depresja). Zżera wsxystko ci potrzebne do życia. Marudzi, narzeka a przed wszystkim zabierai siły. I nie wiem. Nic nie wiem. Wszystkiego się boję. A sukcesem jest wstanie z łóżka i umycie się. Taki czas z Ciotką De, która robi balafan, mnozy rzeczy do sprzątania.
Ale mimo wszystko, jesteś jak Feniks…, odrodzisz się i wstaniesz silniejsza. Niech moja moc będzie z toba😘
Tylko strach, każdy z nas czuje to samo. Tulę Cię. Jesteś wspaniała, inna nie bądź.
Czuje z Toba ♡
(serdeczny,mocny uscisk do serca mego).
#tezmatkaalestara
<3
Grudzień. Wyłażą wszystkie strachy. Nie jesteś sama. Powiedziałabym: weź niepierdol, ale przytulam Cię mocno.
Nie znam Cię. Pięknie piszesz. Myśle ze kiedyś się przytulisz i to będzie To. Utulam
Czytam i jakbym czytała o sobie ….
Czuje widzę i słyszę to wszystko w swoim sercu od tak dawna że już nie wiem jak to jest gdy jest normalnie . A.moze mój dramat mój ból jest całkiem normalny ?
Mam wrażenie że walczę z armią ludzi .I z sama sobą by wstać tak po prostu by wstać. Mam dzieci męża a uśmiech jakby sztuczny .
Kilka dni temu pochowalam mamę . Te mamę której golilam głowę kiedy jeszcze były siły by walczyć i te mamę z którą wybierałam sukienkę w ostatnią podróż i te mamę którą malowalam do ostatniej podróży .
To zostaje …moje serce zrobiło zdjęcie .
Lykam łzy i czuje że zawiodłam długo by pisać bo zawiodłam w tyłu sprawach …Czytam Cię i podziwiam dodajesz nam sił …Bo też przeszłam przez trud choroby dziecka .
Może taki dzień może taki etap ale walcz i wstań tak po prostu dla tych skarbów dla nas …cholera dla mnie
Jakbym ja to pisała….
Do dupy. Tyle powiem. :/
Spójrz w niebo, nie walcz… zamknij oczy i powiedz głośno :kocham Cię!!!! jestem z Tobą!!!
nikt nie utuli i nie pokocha nas bardziej niż my sami siebie, z naszej akceptacji i miłości do siebie wyrasta wszystko…
kocham Cię i wierzę że ta „ściana” ten „kamień” jest po „coś”
Bywam i ja w tej czarnej dupie, od zawsze, teraz już tylko bywam, kiedyś w niej mieszkałam.Wiem co czujesz, wiem jak to jest. To taki jakby rak duszy…
Przytulam Cię mocno
Wow, Pięknie to napisałaś, łzy pociekły, i może jestem tak wrażliwa na słowo pisane w ostatnim czasie, a może wyjełaś mi to wszystko z głowy, i jakoś krąży mi po głowie wesołe staropolskie przysłowie „co chatka to zagadka” , pozdro 600 jesteś superextraturbo i fajnie że jesteś 🙂
Matko jedyna my Cię kochamy, kochaj siebie i przytulaj.
Matko jedyna
życie jest tu i teraz, nie czekaj na nic, bierz co jest i nie przestawaj chcieć więcej.
Mam tak samo.
Chyba rozumiem… Z pewnością współczuję. Trzymaj się!
Im głośniej sie smiejesz tym bardziej bedzie bolalo gdy bedziesz na dnie. Znam to z autopsji. Mi pomogly kolejne ciaze. Zmienily mi sie priorytety…Nic nie muszę
Kochana matko jedyna… nic nie rob ,nic nie mysl, nie zadawaj pytan sobie…doswiadczaj…kopnij w dupe cala przeszlosc,tam juz Cie nie ma…nie wracaj do bolu z przeszlosci- tego juz nie ma..jestes tu i teraz …wybieraj to co dla Ciebie najlepsze…najodpowiedniejsze teraz…to co dla Ciebie -nie dla innych… doswiadczaj bez oceny czy to dobre czy zle…jestes sama w sobie cudowna istota na tym ziemskim padole nie walcz z niczym…zostaw…nie mysl co bedzie…doswiadczaj kazdy dzien bez oceniania…trudne to,ale dasz rade…jestes tutaj na tym swiecie, bo ten swiat jest dla Ciebie, doswiadczasz go inaczej niz inni ale to nie znaczy ze gorzej …jestes wartoscia sama w sobie…poczekaj,oddychaj i doswiadczaj…nie oczekuj…
Potrzebujesz przytulenia przytulaj,przytulaj tak czesto jak tylko mozesz wszystkich,ktorych chcesz, przytulaj.. bez slowa …bez wahania…jestes wartoscia sama w sobie…ten swiat jest dla Ciebie bo istniejesz…doswiadczasz kazdego dnia swoje i jego istnienie… usciski…jestem tu gdyby co …Ania
Tak tak tak ! Z radością czytałam Pani odpowiedź
Matko jedyna żyj dniem dzisiejszym, myśl pozytywnie i przyciągaj tym pozytywne myśli
życie jest piękne – naprawdę – mimo kłód pod nogami i wiatru w oczy mimo tego, że życie nas testuje
Nie miałam lekko jako dziecko, nastolatka również teraz muszę z wieloma przeciwnościami sobie radzić ale wierzę mocno wierzę, że po burzy zawsze wychodzi słońce mimo, że grad nie raz sypnie w twarz
Czuję dokładnie tak samo. Jest nas wiele-tych nie utulonych (w moim przypadku przez ojca alkoholika), pragnących tego, czego już nigdy nie dostaną. Ciężko pogodzić się z tym nigdy.
Tulę Cię mocno, chociaż tak samo strasznie potrzebuję przytulenia.
noo, jakby o mnie,tylko jeszcze nigdzie tego nie napisałam, ale z dziesięć lat się zbieram , na usprawiedliwienie wymyśliłam że za chujowa jestem to nie napiszę.
Nie wiem….a nie pierdol? Nie pomaga?
rozumiem, mi coraz częściej nie pomaga, właściwie już wcale.
Ściskam.
Mam tak samo. A wydawalo mi sie że jestem z tym sam
Polecam książkę „Wysoko wrażliwi” Elaine Aron N.
Jak to jest, że nie znam cie osobiście a jesteś mi tak bardzo bliska. Jeździmy na podobnym wózku. Przytulam
Przeczytałam o sobie.Tylko paznokci nie mam czerwonych bo obgryzione.I cięższa ja.
Nie bądź inną.
Przytulam.
Nie za mocno co by nie zdusić Twej wrażliwości.ale na tyle mocno byś wiedziała,żeś nie sama z tym strachem
.pustką.samotniścią.bezsilnością.
A więc tulę.
Najważniejszy w życiu jest wolny umysł. Najważniejszy! 😚
eee tam, pitu pitu a życie i tak da nam co nam pisane… houk …
Piękne jest to, że masz odwagę pisać o tych aspektach niewygodnych, takich troszkę niewyjściowych, niewspółczesnych, bo przecież włączasz instagram a tam high life wszyscy prowadzą. Tak jakby nawet chwilowe, jakieś wewnętrzne dylematy, doliny, łzy, strach, czy smutek nie istniały… każdy człowiek przeżywa różne emocje, ale nie jest powszechne mówić o tych gorszych chwilach. I patrząc na pozory wszyscy są szczęśliwi, żyją w pięknych domach, podróżują po świecie, jedzą wykwintne potrawy tylko w ekskluzywnych restauracjach 🙂 smutek, zwątpienie, jakieś własne traumy, takie czy inne, są niedopuszczalne. Jakieś niepowodzenia, błędne decyzje, czy zwykłe ludzkie łzy niemocy to temat bardzo niszowy 🙂 a przecież tak bardzo normalny i ludzki.
Miałam w życiu sporo ekstremalnych doświadczeń. W pewnym momencie życie mną mocno pizgnęło o ziemię. Poradziłam sobie z tym. Nie miałam innego wyboru… „Kiedy przechodzisz piekło…idź dalej…” niestety nie pamiętam autora tych słów, ale trafnie określił ten stan. Dzisiaj nawet jak życie mnie gniecie, to mówię, ok, teraz mnie coś w dupę uwiera, ale za chwilę to minie. Wszystko mija.
Jesteś cudowną osobą, matko jedyna 🙂 ABSOLUTNIE TAKA JAKA JESTEŚ, z każdym Twoim dylematem, z każdą Twoją łzą, z każdym mega rozwalajacym żartem, gdy przytulasz dzieci i gdy napierdalasz na firmę ubezpieczeniową. Jesteś autentyczna a tym trudnym wpisem pokazujesz też, że jesteś wrażliwa, odważna i pełna.
Nikt Tobie nie da żadnych odpowiedzi na Twoje pytania, może kiedyś je zgłębisz a może nie, może zawsze będą jakieś dylematy a może znajdziesz swój stan Buddy 🙂 na pewno jesteś kimś kogo cudownie się obserwuje :*
Aż za dobrze rozumiem o czym piszesz. I wiem jak to trudne jak cholernie boli itd. Ale wiem też że nadchodzi koniec albo nawet początek. Kiedy wiem że ja to ja i że innej mnie nie ma i nie będzie. Ze mam siebie. Mam Siebie. JA
<3
„…kiedy przytulę się sama? kiedy spojrzę do lustra i się uśmiechnę?” 😢
rozumiem Magda.ja mam depresję.ściskam
leczysz?
no nie pierdol ze masz zele czy inne hybrydy
mam, bo zżarłam swoje.
Ja też tęsknię i czekam…Całe życie czekam… ten ból, ta tęsknota, te codzienne maski, że jest ok…terapia… terapia ok, pogadamy..
Niby wszystko wiesz, wszystko przepracowane – nie działa. Wszędzie blizny, mikro ranki, sączą się…
Tulę i ściska 🙂 m moja Matko Jedyna… potęsknię z Tobą, jeśli pozwolisz…
Przesyłam moc… tyle ile mogę i mam siły!!!
Też życie kopie mnie mocno w dupie matko jedyna. Kopie tak ze już nie moge na niej usiąść czasem i zastanawiam się czy nie łatwiej się położyć i leżeć i robić nic. Ale chyba nie. Nie latwiej jest tak żyć ze świadomością ze tak naprawdę stać nas na więcej. Wciąż pracuje nad tym, ale zaczęłam doświadczać a Nie oceniać. Żyje tak żebym była zadowolona zebym była po prostu sobą robię to co czuję- bo jak dowiedzieć się kim jesteśmy jeśli to ukrywamy pod pokrywką „ja muszę zrobić to i to i to i to bo oczekują tego ode mnie inni”. Ważne czego Ty od siebie oczekujesz… trzymaj się mocno, Wiem jak jest w tym ciemnym okropnym kącie. Ale wiem też ze jak się rozejrzysz wokół tak naprawdę, zobaczysz ze w Okol siebie masz piękny pokoj- a nie tylko ciasny straszny kąt.
Gdy poznasz Wiolettę Nowacką.
Ona nie jest kolejną.
Ona jest jedyną skuteczną.
No i co…. Chwilowo Cię nie ma, ale wrócisz. Właśnie jesteś wyjącą dwulatką wijącą się, zaryczaną jak najgorszy bachor, bo nie dostałaś czego chciałaś. Ale to minie, wiesz o tym. Wstaniesz, poprawisz koronę i ruszysz dalej, tak jak tysiące razy wcześniej. Narazie cię przytulam i ocieram łzy i opatruję rany. Za chwilę polecisz sama.
Mocy przybywaj! Potrzebuje Cię tu taka jedna Matka Jedyna
🙂
Wtedy się skończy, kiedy będziesz sobie zadawać pytania i umieć na nie odpowiedzieć, tak mówi moja pani od terapii;). Pytania twe są ekstra. Już się nie mądrze;). Wdech, wydech. Wdech, wydech. Lubię Cię. Czasem zastanawiam się, czy rozni się ból od cierpienia? W Wikipedii nie ma. Przesyłam bardzo mocne pozdrowienia. Kasia Rychlicka.
Strasznie to przygnębiające, a życie jest piękne i tak należy na nie patrzeć.
Magdziu, chciałabym Cię pocieszyć i przytulić, ale nie wiem jak. Każdy z nas potrzebuje jednocześnie tego samego i czegoś innego do szczęścia. Życzę Ci spokoju i zdrowia dla Ciebie i Twoich najbliższych. Nikt nie może obiecać, że będzie lepiej, ale zawsze możemy mieć nadzieję. Przytulam Cię wirtualnie.
Matko nasza jedyna dasz rade jak zawsze bo kto jak nie ty matko ….jedyna. 🙂
Magda (jeśli tak mogę?) przytulam, najserdeczniej jak potrafię i ryczę z Tobą <3
Przytul mnie, ja przytulam Ciebie. Tulania brakuje najbardziej, zwłaszcza jak się wszystko wali. Tulanie daje siłę. Żebrzę o tulanie, żeby nie zwariować. Czasem., Czasem częściej.
Przytulam Cię z miłością …
Temu czego nie chcesz w swoim życiu po prostu powiedz spierdalaj i zamknij drzwi.
A jeśli masz ochotę na ciastko to je zjedz bo Ci się należy i oblizuj się po nim przez tydzień … a po tem zjedz kolejne – tylko jeszcze większe i jeszcze słodsze
Magda, niezwykłym torem pędzą Twoje myśli… Ale nie tylko u Ciebie się pojawiają… Trzym się i niech Twoje demony zostawią Cię w spokoju…
Ja pier…e. Czyli jest nas więcej! Powiedział mutant w X-manie.
godzinowo to już bardziej dobry wieczór,
pochodzę z rodziny alkoholowej, dysfunkcyjnej.
swoje w życiu przeszłam, proszę mi wierzyć, oberwałam po dupsku, aż mi dupska brakło.
tak mnie to wszystko przygniotło w którymś momencie, że było naprawdę, naprawdę źle.
i cudem jakimś, bo szczęśliwym zbiegiem okoliczności, bo ktoś coś komuś powiedział, ktoś polecił, gdzieś pokierował – wylądowałam na terapii grupowej.
i i dzięki niej poukładałam wszystko, co się rozsypało, zebrałam się do kupy, przemyślałam, chwilę to trwało – wypłynęłam na wierzch.
powiem więcej: jestem na wierzchu już długo
samemu – mimo miliona analiz i szczerych chęci, proszę mi wierzyć – trudno.
sama masę książek mądrych w tym temacie zakupiłam, analizowałam dniami i nocami, próbowałam autoterapię sobie zafundować, że niby dotrę do wewnątrz, naprawię, posklejam, uda mi się.
od tamtej pory nawet myśli samobójcze już więcej nie wróciły (a rok temu usłyszałam, że mam raka).
niech i Pani walczy, próbuje, posłucha innych, opowie głośno tym innym, bo to właśnie głośne słowa mają moc terapeutyczną i kontakt z drugim człowiekiem, niekoniecznie pojedynczym.
pozdrawiam, ściskam i wierzę!
Czy chcesz żeby Twoje dzieci widziały Cię taka? Masz skarb, masz życie z Twojego życia i to podwójnie i masz ciezko. Może masz ciężej niż ciężko ma kto inny, ale czy masz najciezej? Masz też pewnie coś dobrze, coś życzliwie, coś od losu (masz, bo Cię kochają i nie zaprzeczaj!) Masz trochę domu, trochę grosza, co ugotować też pewnie masz, rodziców powiem Ci mam też z kategorii tych nie przytulajacych ale wiesz co? Kupiłam misia i przytula mnie, aż nadto często. Ktoś stworzył czekoladę, ciepła kąpiel nawet z kolorową pianą i choć to nie rozwiązuje (kategorycznie stwierdzam) żadnego problemu, to powodów do radości jest więcej, niż by się zdawało. A z kochaniem siebie? Kurde! Jesteś wyjatkowa – bawisz, uczysz, marudzisz, pewnie się wsciekasz, trochę poironizujesz i robisz tak zawsze kiedy Cię czytam i chce Cię czytać, oglądać (nawet w czepku na basenie, kiedy uważasz że wyglądasz jak niewyglad) – to właśnie sprawia, że jesteś bardziej interesująca niż to widzisz! Pewnie! Nie jesteś jak z okładki Play(coś tam) i genialnie, bo byłabyś plastikowa jak te wszystkie twory „made in china”, za to masz kreatywność i mózg tam gdzie trzeba a serducho nie w kolanie. Matko Jedyna! Karnego jezyka zostaw dla tych, którzy na to bardziej zasłużyli, bo jesteś ludzka i za to masz u mnie piąteczke!
Matko jedyna … Nie jesteś jedyna w tych dolinach. Dopadają każdego. Potrzebujesz resetu. Wódki w skrócie polskiej czystej wódki, jakiegoś kompana i zagryche. Rano jak koleżanka wódka nie będzie łaskawa to będzie kac ale to minie tak samo jakk te wszystkie czarne balony w końcu szlag trafi. Reset raz na ruski rok reset. Mi pomogło wychodzi średnio co dwa laata ale u mnie działa. Trzymaj się hej !
Utulam… płacze ja, w slowa ubrałaś pytania, rozterki, rozedrganie moje 💜
Jakie to k***a moje… ;( Dziękuję za ten wpis. Pozytywnej energii nie wyślę bo chwilowo brak, ale trzymam bardzo mocno kciuki ♡♡♡
Z tego się wyrasta. Czy raczej wystarzeje. Wiem, bo jestem stara i świat stał się piękny. Nareszcie.
Od kilku lat myślę o terapii. Chciałabym i boję się.
Moi znajomi, którzy są już po, mówią, że warto mimo wszystko.
Magda a pamietasz „…chodzi Zenek koło płotka, koło płotka, cicho, bo tu śpi Dorotka, śpi Dorotka…”. Chcesz zupy? Pomidorową mam.
Tulę mocno ❤️ Wiem, że ja to nie Ty, ale i tak tulę ❤️